RPG'owa Karczma
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.

Demony w świecie "Szmaragdowego Miecza"

Go down

Demony w świecie "Szmaragdowego Miecza" Empty Demony w świecie "Szmaragdowego Miecza"

Pisanie by Archangel_Marco Sro Mar 20, 2013 6:29 pm

W Sadze o Szmaragdowym Mieczu demony odgrywają dosyć ważną rolę zarówno, jako bohater zbiorowy, jak i pojedyncze postaci, pomocne głównemu bohaterowi, a także tworzące klimat. Szczególnie wyeksponowane są tam Demony Wichru, jako poddani i żołnierze Księcia Nieśmiertelnych(którym jest Marco, główny bohater).
W wypadku demonów w świecie "SoSM" trzeba pamiętać o jednym- zróżnicowaniu nie tylko pod względem rodzajów demonów, ale też o zmienności w obrębie np. Demonów Pieśni. Demony to samodzielne indywidualności, pomijając rzecz jasna najniższe Demony Ognia(które inaczej zwie się "impami"), jako istoty bardziej podobne zwierzętom i mniej inteligentne.
Trzeba bowiem zauważyć, że demony nie różnią się dużo od rodu ludzkiego, targają nimi namiętności, miłości, wewnętrzne problemy, konflikty wewnątrz rodzajów i między jednostkami.
W dawnych czasach demony były bardziej związane z rasami zamieszkującymi Rayfaen i żyły z nimi w bliższych stosunkach. Ludzie budowali im kapliczki, składali ofiary i wspominali o nich w błogosławieństwach, a demonom często zdarzało się między ludźmi i elfami wędrować, udzielać pomocy, albo po prostu obserwując.
Słowo "demon" pochodzi od elfickiego określenia tych istot,
Oto najważniejsze rodzaje demonów:(z krótkimi opisami)
Demony Wichru - Przypominające ludzi o szlachetniejszych rysach i dumniejszej postawie, najczęściej mają włosy kręcone w kolorze brązu bądź różnych odcieni blondu. Z reguły są istotami dobrymi z natury i pomocnymi, a przy tym bardzo kreatywnymi. Skrzydła Demonów Wichru przypominają swą barwą orle, są opierzone. Mają też lekko rogi zagięte lekko do tyłu, sporadycznie zdarzają się też zakręcone jak u barana.
Demony Ognia - Zróżnicowana grupa demonów, obejmująca małe, prymitywne impy kojarzące się z nietoperzami, ale też potężne, wielkie, barczyste i płomieniste istoty. (przypominające Barlogów z Władcy Pierścieni) istoty. Skrzydła mają stworzone z płomieni, a wyglądające na skórzaste.
Demony Pieśni -Istoty wyglądem przypominające smukłych ludzi albo Gwiezdne Elfy, nie posiadające rogów ani skrzydeł, ale władające magią i potrafiące zniewalać umysłu za pomocą swej muzyki. Mają srebnobłękitną bądź srebrnofioletową skórę.
Demony Księżyca - Oprócz Demonów Pieśni, one też towarzyszą Gwiezdnym Elfom i swym wyglądem je przypominają. Są jeszcze bardziej uzdolnione magiczne, mają oczy błękitne, srebrne lub fiołkowe i o kocich źrenicach. Mają ciemnogranatowe, skórzaste skrzydła, a u niektórych występują duże, przypominające baranie rogi.
Demony Ziemi(Skały) - Widząc te stworzenia, najpewniej skojarzylibyście je sobie z kamiennymi golemami albo żywiołakami. Są to wielkie, powolne istoty o topornych kształtach i ciałach z kamienia. Demony Skały są najmniej przypominającym ludzi rodzajem demonów, a przy tym wśród nich występują bardzo małe różnice między osobnikami jednego "rodu". Nie mają skrzydeł i twarzy, a ich głowa jest po prostu kamiennym wyrostkiem, ale na przekór wyglądowi Demony Ziemi są bardzo mądrymi stworzeniami.
Demony Żądzy- - Grupa wyłącznie żeńskich demonów, która Wam winna kojarzyć się z sukkubami. Mają białą, alabastrową skórę i oczy różnego koloru, choć najczęstszym kolorem włosów wśród nich są karminoworude. W swych postaciach wyglądają jak niezwykle zmysłowe, pociągające kobiety o czarnych, skórzastych skrzydłach, których rozmiary nie są zbyt imponujące(w porównaniu do skrzydeł Demonów Wichru, na ten przykład). W folklorze mylone z wampirami, ze względu na zdolności.
Oprócz tego występują też Demony Mrozu i Cienia, które także chciałbym opisać.

Uwaga- oto i fragment "Sagi o Szmaragdowym Mieczu", który dotyczy demonów. king
"Tron był zimny. Owszem, monumentalny, potężny i świetnie wyglądał, ale do wygodnych nie należał. Cała sala tronowa Burzowego Zamku miała budzić grozę i szacunek, dzięki zimnemu kamieniowi i surowym ścianom. Przez wieki całe zamczysko stało opuszczone, a przedtem dodatkowo zostało obrabowane ze wszystkich kosztowności- wspaniałych arrasów i gobelinów, dywanów czy obrazów w korytarzach i komnatach. Teraz nowy Książę Nieśmiertelnych obejmował władzę w nagich ścianach, w chłodzie starego kamienia, naznaczonego wspomnieniami. Teraz oprócz hulających po zamku wiatrów, zamieszkać mieli tu także Marco i jego drużyna... a wraz z nimi demony. W tej chwili w sali tronowej przebywał tylko on i para Demonów Pieśni, Robennya i Calanfir. Istoty o lekko fioletowej skórze i lśniących oczach były spokojne, czemu Marco lekko się dziwił. Żałował, że nie ma przy nim jego śmiertelnych przyjaciół, ale podczas tej ceremonii mógł być tutaj jedynym człowiekiem. Liza, Lanthias, Makar i reszta czekali w wewnętrznych komnatach, także gryzieni niepokojem.
-To było niezwykle mądre posunięcie, Książę- Łagodnie uśmiechnęła się Robennya, tanecznym krokiem podchodząc przed tron Marco i kłaniając się- Podpuszczenie Demonów Skały i Wojny przeciwko Demonom Ognia... jestem pewna, że dzięki temu pozyskasz sobie sojuszników!
-Jeśli szczęście mnie nie opuści- Chłodno odrzekł władca Burzowej Doliny, ale uśmiechnął się nieznacznie- Bo od początku bardzo się mnie trzymało, może więc się w końcu znudzić mym towarzystwem- Podpierał głowę na pięści, patrząc na demonicę.
-Trzeba być optymistą- Zachichotała swobodnie- Znam mentalność tych demonów. Pójdzie po naszej myśli.
W tej samej chwili Marco usłyszał kroki w korytarzu. Wielkie, rzeźbione odrzwia naprzeciwko jego tronu otworzyły się, wpuszczając do pomieszczenia grupę Demonów Burzy i Skały, a także Darhivega, dowódcę kompanii Demonów Wojny. Jeden z Demonów Skały, istota barczysta i ogromna, jak wszyscy jego krewniacy pozbawiona oczu i twarzy, przytrzymywał jeńca. Był nim Olbariel, jeden z wyżej postawionych Demonów Ognia- ich przedstawiciel na uroczystości. Olbariel należał do tych Demonów Ognia, które są w swej postaci najbardziej humanoidalne, a swoją postawą, kolorem skóry i skrzydeł mógł kojarzyć się z jednym z Demonów Wojny, gdyby nie jego wiecznie falujące, płomieniste włosy i dosłownie iskrzące się pomarańczowym płomieniem gniewu oczy.
-Sprawca całego zamieszania pojmany, mój Książę- Zameldował jeden z Demonów Wichru, występując naprzód i kłaniając się- Zawdzięczamy to także pomocy obecnego tu lorda Darhivega i jego oddziału, nie możemy zapomnieć też o wsparciu ze strony zamieszkujących Dolinę Demonów Skały- Tu wskazał dłonią na rząd kamiennych olbrzymów. Wszyscy milczeli, a dowódca Demonów Wojny mrużył oczy skrywane pod wydatnymi brwiami i zaciskał swoją szeroką, "żołnierską" szczękę. Uważnie wpatrywał się w dziedzica Burzowej Doliny i czekał na jego reakcję. Po Skalnych jak zawsze nic nie było widać.
-Spisaliście się na medal, prezentując mi swą samodzielność i zdolność radzenia sobie z problemami- Zabrzmiał czysto i głośno głos Marco, niosąc się ku zbiorowisku przy wrotach- Pokazaliście, że umiecie... robić swoje, kiedy musicie się z kimś mierzyć. Zyskujecie moje uznanie- Uśmiechnął się jasnowłosy przewrotnie, po czym wyprostował się na swoim tronie i omiótł wszystkich zebranych wzrokiem.
-Książę uraziłby mnie, gdyby uważał, że Demony Wojny zrezygnują z dobrej bitwy- Z uśmiechem i entuzjazmem powiedział wygolony na łyso demon, opierając dłoń na rękojeści wiszącego przy pasie miecza o szerokim, fantazyjnym ostrzu.
-Cieszę się, że dostarczam wam okazji do takich rozrywek- Odrzekł mu Książę- Bo i pewnie ty, Darhivegu, chciałeś coś takiego powiedzieć.
-Słowo w słowo!- Zabłysnął kłami dowódca prawie dwustuosobowej kompanii najemnej Demonów Wojny- Macie, Książę, miecze moich ludzi. I, rzecz jasna, mój.
-O lepsze oddziały szturmowe trudno- Skomentował blondyn, jednak bez złośliwości. To była już połowa sukcesu- Co mają do powiedzenia Demony Skały, do tej pory milczące?
Głuchy, suchy i dudniący pomruk poniósł się po sali tronowej, aż zawibrowała posadzka, kiedy na razie milczący giganci przemówili.
-Pozwoliłeś nam bronić naszych ziem przed zagrożeniem z zewnątrz- Huk dotarł do Marco. Zdawało mu się, że słucha słów lawiny- A przy tym nie wyręczyłeś nas i nie uznałeś za niepotrzebnych do ochrony Burzowej Doliny- Kontynuował kamienny chór- Jesteśmy teraz twymi sojusznikami, zwłaszcza, że chyba mamy wspólnego wroga.
Dziedzic Marrcaeliona odetchnął z ulgą, uśmiechając się szczerze i masując skronie dłońmi.
-Pozostaje jeden problem- Zauważył dowódca Demonów Wojny, Darhiveg- Ten oto szczur, który podniósł rękę na majestat Waszej Wysokości- Rzekł, wskazując na Obariela.
W odpowiedzi Marco tylko wyciągnął ręce w stronę Demona Ognia. Obariel, którego oczy zmieniły się wręcz w dwa pożary lęku i niezgody, wypalił:
-Demony muszą być wolne! Zwłaszcza my... ogień jest wolnością!
Ale wkrótce potem przekonał się, że Książę Burzowej Doliny zna wiele zaklęć i czarodziejskich formuł.
A te, których użył wobec Obariela nie był niczym innym, jak czarami mającymi odesłać istotę astralną w niebyt.
Bez możliwości powrotu.
Jakkolwiek Kiedykolwiek.
Żaden ze zgromadzonych Demonów nic już nie powiedział, więc siedzący na tronie, z godnością, szlachcic sam musiał przejść do dalszej części spektaklu.
-Prowadźcie mnie do reszty buntowników, przyjaciele.

*
Wychodząc przez otwarte odrzwia, wprost na wichurę i zbierającą się burzę, Marco wiedział, czego podejmie się wobec zbuntowanych Demonów Ognia, Należało pamiętać, że Robennya ten plan poparła, dziwiąc się, że sama tego nie zaproponowała.
A na dziedzińcu stłoczone było parę tuzinów Impów, sporo istot podobnych do Obariela i jeden Bha' lork, czyli ogromna, potężna istota o poszarpanych skrzydłach, głowie pod postacią nagiej czaszki o gorejących złem oczodołach i zakrzywionych pazurach. Książę Nieśmiertelnych zdawał sobie sprawę, że wobec takiego natężenia istot tego rodzaju może mieć z wygnaniem ich drobne problemy. Dlatego nie ograniczył się po prostu do tego.
Wraz z nadchodzącą burzą, której straż przednia pod postacią porywistego wiatru szarpała z dziką pasją płaszcz Marco, czarownik, chwytając w lewą rękę swój rodowy amulet, a drugą dłonią celując w otoczonych przez swych żołnierzy przeciwników, zaczął wypowiadać zaklęcia.
Strofy i słowa układały się w inne łańcuchy, niż obserwujący wszystko Darhiveg się spodziewał. Mimo wszystko on też zachichotał w duchu.
Za to magia Marco opadła na Demony Ognia niczym lepka sieć, spowalniając ich ruchy i myślenie, wciskając się wszędzie. Niczym baty, inkantacje zielonookiego, spadały na przeciwników, raniąc ich i tresując, rozrywając i składając na nowo każdy strzępek ich jaźni. Cierpiące Impy i inne Demony Ognia usłużnie i z obłędem w oczach zapewniały o bezgranicznym oddaniu dla Księcia Nieśmiertelnych, którego mocy nie potrafiły się oprzeć. Marco nakazał im po prostu opuścić sferę materialną. Duża grupa istot po prostu rozwiała się w deszcz ognistych iskier. Osłabiony i zirytowany zaklęciami, ale nie pokonany, czekał na Księcia tylko Bha' lork."

Archangel_Marco
Archangel_Marco

Liczba postów : 19
Join date : 18/03/2013
Skąd : Thunderdale(Burzowa Dolina

Powrót do góry Go down

Powrót do góry


 
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach